FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 NEGATYW Rozdział V 04.07[NZ][AU] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Nie 16:17, 10 Maj 2009 Powrót do góry

Moje opowiadanie jest trochę niekonwencjonalne, ponieważ postacie pierwszoplanowe grają inny bohaterzy. Opowiada on o losach Bunny Tsukino, która w trakcie opowieści zostaje surowo doświadczona przez los. Na pomoc przychodzi jej Seiya, który chciał ją zdobyć od pierwszego momentu. Charaktery postaci będą się bardzo zmieniały, w dość umiarkowanym tempie.
Zmierzchowe postacie będą wampirami (James i Edward) natomiast Bella pozostanie człowiekiem. Inni bohaterowie będą ludźmi, którzy nie odznaczają się nadprzyrodzonymi zdolnościami. Wyjątkiem będzie Seiya, ale jego... "rodowód" będzie przedstawiony w dalszych rozdziałach.
Starałam się, aby bohaterowie nie odbiegali zbytnio od ich pierwotnych charakterów, ale pozwoliłam sobie na dodanie upodobanych przeze mnie cech.
Mam nadzieję, że tekst się spodoba Smile

Moją betą jest i będzie niezastąpiona Susan, która fantastycznie wyłapuje wszystkie moje błędy czynić tekst, jak dla mnie, idealnym! Dzięki Ci za to ;*



PROLOG

- Będę musiał cię opuścić – wydusił z siebie Mamoru. - Nie będzie mnie rok, może dwa. Wyjeżdżam do Stanów na studia.
Oczom Bunny ukazała się szokująca wizja.
Idzie sama ulicą, wokół niej pełno ludzi, jednak w ich tłumie czuje się samotna. Z udręczeniem i zniechęceniem pokonuje kolejne metry, dzielące ją od uczelni.
Kolejny obraz...
Sobota. Makoto poszła do kina z Minako, Ami uczy się z Rei, a ona siedzi sama w domu. Kolejny raz wspomina ich wspólnie spędzone wieczory. Rytuał, który przerwała nieoczekiwana nieobecność.
- Dostałem stypendium na Wydziale Nauk Politycznych na Harvardzie. Pomyślałem, że taka sytuacja może się więcej nie powtórzyć. Jednak jeżeli nie chcesz, żebym jechał, zostanę.
- Jedź – odpowiedziała – to dla ciebie niepowtarzalna okazja- popadła w apatię, głos jej się załamał. Wiedziała, że dłużej nie powstrzyma łez.
- Przecież to tylko rok, czy dwa – teraz ciężkie krople potoczyły się po jej twarzy – poza tym będę do ciebie pisała codziennie, żebyś wiedział, co się u mnie dzieje. - ciągnęła swój wywód monotonnym głosem.
Nie wiedziałem, że odbierze to aż tak źle, pomyślał.
- Jedź – teraz obróciła się w jego stronę. Jej twarz lśniła od łez, połyskiwała delikatnie niczym poprószona diamentowym pyłem. Największe ich skupiska – jej oczy – błyszczały smutno.
Mamoru wiedział, że nie zapomni tego widoku do końca życia.

Rozdział I - PRZEBUDZENIE

Bunny leżała w piżamie, na łóżku w sypialni, wpatrując się nieprzytomnym wzrokiem w okno. Widok zachodzącego na czerwono słońca przesłonił jej czarny punkt, którym był pies - spaniel o imieniu Jake.
- Telefon dzwoni – powiedział swoim przejrzystym i delikatnym, choć zdecydowanie męskim głosem, przypominającym szczeknięcie.
- Naprawdę, nie słyszałam – odpowiedziała w roztargnieniu. Telefony, które otrzymywała ostatnio, coraz bardziej wyprowadzały ją z równowagi.
- Hej, tu Ami – przywitał ją melodyjny głos w słuchawce. Można było wyczuć w nim nutkę niepewność oraz odrobinę ciekawości – jak ci mija dzień? Wiesz zapewne o tym, że jest ostatni weekend wakacji, więc może wybierzemy się na koncert?
A one znowu swoje, ile razy mam mówić, że nie chcę nigdzie wychodzić, zastanawiała się Bunny. Jednak spośród swoich czterech najlepszych przyjaciółek najbardziej lubiła Ami - za jej dojrzałość, wyrozumiałość i wyczucie, dzięki któremu nie musiała zwierzać się jej z tego, czego nie chciała mówić.
- A kto gra? - zapytała.
- Bracia Three Lights – poinformowała z zapałem, który wyraźnie zmalał słysząc niechęć przyjaciółki w słuchawce.
Nie mam już siły dłużej siedzieć w domu, myślała, duszę się w ciasnocie i tęsknię strasznie za dziewczynami.
- A o której i gdzie? - spytała ponownie Bunny.
- W klubie przy Skwerku Wolności – odpowiedziała Ami z większym entuzjazmem, pewnie była rada z tego, że jej rozmówczyni wykazuje jakieś zainteresowanie. - O osiemnastej.
Była czwarta, więc mam dwie godziny, kalkulowała.
- To podjedźcie po mnie o siedemnastej trzydzieści – wymamrotała ze zrezygnowaniem, choć można było wyczuć w jej głosie nutkę euforii.
- Wspaniale! Nawet nie wiesz, jak się cieszę na ten wieczór! - zaszczebiotała Ami do słuchawki i rozłączyła się. Usagi zrobiło się ciepło na sercu, bo poczuła, że sprawiła radość przyjaciółce.
Usiadła po turecku obok ławy i odłożyła na nią komórkę. Wzięła jednego cukierka i odpakowawszy go z papierka włożyła ze zdziwioną miną do ust. Po chwili wybuchła radosnym śmiechem, którego nikt nie słyszał przez ostatni miesiąc.

Dziewczęta zapobiegliwie podjechały pod dom Bunny dziesięć minut wcześniej. Naturalną rzeczą było to, że się wiecznie spóźniała.
Usagi usłyszała klakson, więc włożyła na siebie błękitno-białą bluzkę z krótkim rękawem, beżowe szorty i przerzuciła torebkę przez ramię. Nałożyła w pośpiechu brąz na policzki, przeciągnęła rzęsy tuszem i przejechała usta różem. Spojrzała przelotnie w lustro. Ukazała jej się pogodna twarz okolona blond włosami spiętymi w odango. Jednak oczy nie wyrażały nic więcej poza potęgującym się smutkiem.
Ciekawe, co on teraz robi.
Zeszła na dół. Nie lubiła, kiedy dziewczyny na nią czekały. Gdy tylko przyjaciółki ją ujrzały w ich oczach pojawił się lęk, troska, zakłopotanie, wstyd, nadzieja i ciekawość. Setki pytań cisnęło się im na usta, ale powstrzymały się od ich zadawania. Wiedziały, że Bunny potrzebuje czasu.
Usagi zapakowała się na tylne siedzenie vana. Usadowiła się od strony okna, gdyż dołączyła do nich jako ostatnia. Prowadziła Rei, a obok niej, na miejscu pasażera, siedziała Minako; Ami zajmowała z tyłu drugie miejsce przy oknie, Mako siedziała między nimi.
- Cześć Usa, jak ci zleciał dzień? - zapytała nieśmiało Minako spoglądając we wsteczne lusterko.
- Dobrze. – odpowiedziała – Rei... – zwróciła się do jednej z przyjaciółek – czy mogłabyś pojechać koło bloku Mamoru? - spytała cicho, patrząc na okno swojej sypialni, z którego spoglądał Jake.
Dziewczęta z przodu wymieniły porozumiewawcze spojrzenia. We wstecznym lusterku można było ujrzeć powątpiewającą i kpiącą twarz kierowcy.
- Nie... - zaczęła Rei.
- … ma problemu. - pospieszyła z odpowiedzią Ami – nałożymy trochę drogi, ale przyjechałyśmy wcześniej, więc się wyrobimy – dziewczyna z groźbą spojrzała w stronę nie współczującej przyjaciółki. Rei tylko prychnęła i ruszyła z piskiem opon.
Atramentowe niebo jeszcze jaśniało na zachodzie, lecz pomimo tego latarnie już mieniły się swoim żółtym światłem. Mniejszymi elementami, które nieudolnie próbowały oświetlić mrok szerzący się na ulicy, były gwiazdy, które swoim blaskiem pocieszały Usagi.
Może on w tym momencie też na nie patrzy? zadumała się Bunny. Z zamyślenia wyrwał ją jednak widok znajomego bloku. Odszukała drugą klatkę, po czym powędrowała wzrokiem na czwarte piętro po prawej stronie.
Serce jej zamarło – w oknie paliło się światło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malinowaaa dnia Sob 19:40, 04 Lip 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Nie 16:45, 10 Maj 2009 Powrót do góry

No, no... Malinka, brawo. Wink
Zaciekawiłaś mnie. Na razie wystąpiły tylko postacie spoza sagi, więc nie ma porównania. Mogę powiedzieć tylko: ten ff jest naprawdę niezły.
Tylko... jak mogłaś nazwać psa Jake? Razz
Teraz pojęczę chwilkę. Widzę, że Sus się starała, prawie wcale nie ma błędów.
Prawie. xD

Cytat:
- Nie.. - zaczęła Rei.

Brakuje jednej kropki.
Cytat:
- Telefon dzwoni – powiedział swoim przejrzystym i delikatnym, choć zdecydowanie męskim głosem, przypominającym szczeknięcie.
- Naprawdę, nie słyszałam – odpowiedziała w roztargnieniu. Telefony, które otrzymywała ostatnio, coraz bardziej wyprowadzały ją z równowagi.
(...)
- A kto gra? - zapytała.
- Bracia Three Lights – odpowiedziała przyjaciółka z zapałem, który wyraźnie zmalał słysząc niechęć przyjaciółki w słuchawce.
Nie mam już siły dłużej siedzieć w domu, myślała, duszę się w ciasnocie i tęsknię strasznie za dziewczynami.
- A o której i gdzie? - spytała ponownie Bunny.
- W klubie przy Skwerku Wolności – odpowiedziała Ami z większym entuzjazmem, pewnie była rada z tego, że jej rozmówczyni wykazuje jakieś zainteresowanie. - O osiemnastej.
Była czwarta, więc mam dwie godziny, kalkulowała.
- To podjedźcie po mnie o siedemnastej trzydzieści – powiedziała ze zrezygnowaniem, choć można było wyczuć w jej głosie nutkę euforii.

A: odrzekła, odparła, stwierdziła? Kilka można by zmienić. Wink
Cytat:
czy mogłabyś pojechać koło bloku Mamoru? - spytała cicho spoglądając na okno swojej sypialni, z którego spoglądał Jake.

Brakuje przecinka. (...) spytała cicho, spoglądając na okno swojej sypialni, z którego spoglądał Jake.

To chyba wszystko. Wink Chwała Zuzi i Tobie, bo czytało się bardzo miło.

Weny, Malinówko. ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Nie 17:09, 10 Maj 2009 Powrót do góry

Trans dzięki za wyłapanie błędów ;* Postacie z Sagi się pojawią, ale nie ciesz się, bo daleko jeszcze do tego xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 19:31, 11 Maj 2009 Powrót do góry

Wybacz, że nie zauważyłam tych błędów Smile tylko mnie nie bij Malinowaaa Very Happy wiem, że już przepraszałam Razz ale to taki odruch - wybacz Very Happy

No więc... wypowiem się na temat tego co piszesz... choć kurcze.. znam dalszy ciąg, więc nie wiem czy napiszę na temat tylko tej części Smile
Wiesz jak kocham Sailor Moon i Twilight... nigdy nie pomyślałabym, że da się połączyć te dwa światy. Tobie się to udało - chwała Ci Kochana Smile jestem Ci za to wdzięczna niezmiernie..

Piszesz ładnie... czyta się to miło i przyjemnie.. a dalsze rozwinięcie jest naprawdę - boskie Very Happy historia wciąga, ciekawi i w ogóle.. masz dużo fajnych pomysłów, na które ja nigdy bym nie wpadła..
Chętnie przeczytałabym kiedyś jeszcze jakieś Twoje opowiadanko.. może nawet niekoniecznie związane z Twilight czy Sailor Moon Smile

Jak na razie pozostaje mi polecić ten ff wszystkim na forum, bo jest naprawdę bardzo, ale to bardzo fajny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aramgad
Moderator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:24, 11 Maj 2009 Powrót do góry

Znalazłam jeszcze jeden błąd Cool

Cytat:
Widok zachodzącego na czerwono słońca przesłonił jej czarny punkt, którym był pies - czarny spaniel o imieniu Jake.


Powtórzenie - drugie zbędne.

Kilka zdań mi troszkę zgrzytało stylistycznie, ale tylko troszkę - to już takie czepialstwo Wink

Co do treści - na razie przede wszystkim nie mogę się doczekać jak wpleciesz bohaterów Sagi w swoje opowiadanie, bo pomysł super.
Spaniel Jake Wink
Piszesz ładnym stylem i przyjemnie się czyta.
Więcej napiszę, gdy więcej dostanę Very Happy
Weny!
[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Pon 22:08, 11 Maj 2009 Powrót do góry

Dzięki za miłe słowa i uwagę Smile Następnym razem postaram się zwrócić uwagę na błędy Smile Następne postacie i rozdział/rozdziały już niedługo : P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malinowaaa dnia Wto 13:51, 12 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
aramgad
Moderator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:37, 11 Maj 2009 Powrót do góry

Malinka skarbie JEDNOLINIJKOWCOM mówimy nie!!!
Dopisz coś ładnego:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Wto 19:16, 12 Maj 2009 Powrót do góry

Oto kolejna część, dodaję w krótkich odstępach czasu, bo mam już kilka rozdzialików poprawionych Smile
Beta - niezastąpiona >Susan< ;*


Rozdział II - KONCERT

Rei przejechała tak szybko koło bloku Mamoru, że Usagi ledwie zdążyła cokolwiek zauważyć. Pewnie mi się wydawało, pomyślała.
Jechały jeszcze dziesięć minut nie zamieniając ze sobą ani słowa. Tylko samochodowy odtwarzacz wygrywał w zapętleniu piosenkę „Search for your love”... Ballada zaczynała działać blondynce na nerwy.
Pierwszy raz słyszę ten utwór, a już mnie denerwuje. Piosenka emanuje takim ciepłem, że aż przyprawia mnie o mdłości, dumała Usa.
W tej samej sekundzie kasztanowa brunetka zaparkowała gwałtownie na parkingu na jednym z ostatnich wolnych miejsc, między żółtym volvo i złotym passatem. Usagi wyszła z auta i poczuła przenikliwy chłód. Cudownie... Zapomniałam wziąć bluzy... Zapowiada się wieczór w zmarzlinie.

Kolejka do kas biletowych była krótsza niż się na początku mogło wydawać. Pewnie była to zasługa kasjerki, która uwijała się bardzo zwinnie i szybko.
- Nie widzę nikogo znajomego – powiedziała Usagi rozglądając się dookoła.
Wtedy obok Mako pojawił się blondyn z nieznajomą towarzyszką.
- Hej - zagadnął - wy też na koncert Three Lights?
- Cześć - odezwały się chórkiem dziewczyny.
- To jest Jessica – ciągnął dalej, nie czekając na ich odpowiedź – przyjechała na wymianę z USA i chyba zostanie u nas na stałe. – powiedziawszy to uśmiechnął się do niej.
- Miło cię poznać! Pozwól, że nas przedstawię. Ja jestem Makoto, a to jest Ami – wskazała na krótko ściętą, farbowaną czarnulę z niebieskim odcieniem farby – to Rei, – pokazała na dziewczynę o kasztanowordzawych włosach - Minako – wskazała na blondynkę z włosami przepasanymi czerwoną kokardką – i Usagi.
- Bardzo mi miło – odpowiedziała nieśmiało. Jej mocno wyczuwalny, amerykański akcent był dość irytujący.
Gdy odeszli, Mako stwierdziła, rumieniąc się:
- Do waszej wiadomości to był mój były.
Dziewczęta tylko popatrzyły po sobie.

Z auli dochodziły już piski rozochoconych fanek, a przez przeszklone drzwi widać było kolorowe światła. Dziewczyny zapłaciły za bilety i podjęły się próby przeciśnięcia przez tłum, by dostać się jak najbliżej sceny.
- Ami – Bunny złapała dziewczynę za rękę – chodź ze mną do WC.
- Dobrze - odpowiedziała z uśmiechem. Odwróciła się jeszcze żeby stwierdzić, w którą stronę idą ich towarzyszki i podążyła za przyjaciółką.
Usagi wyszła z sali i skierowała się na prawo, gdzie znajdowały się toalety. Obejrzała się za koleżanką, ale ta widocznie jeszcze nie wydostała się z tłumu. Właśnie wtedy z męskiej ubikacji wyszło kilku chłopców.Jeden z nich, którego włosy zebrane były w schludny kucyk, obrócony tyłem do kierunku ruchu, nie spostrzegł dziewczyny, która właśnie na niego wpadła.
- Przepraszam – bąknęła prawie nie podnosząc głowy.
Spojrzał badawczo na nieprzytomne oczy Bunny, lecz ta nie odwzajemniła spojrzenia, bo myślami dryfowała po zupełnie innych wodach.
Kiedy Ami dołączyła do Usagi w toalecie, ta stała przy umywalce twarzą zwróconą do lustra i spoglądała na siebie. Po chwili odkręciła kurek, przechyliła wajchę w lewo i czekała, aż z kranu popłynie strumień ciepłej wody.
- Gwiazdy chodzą po korytarzach bez ochrony. – przyjaciółka zaczęła rozmowę.
- Tak? - spytała blondynka, ocknąwszy się z transu – Acha. – dodała ściągając brwi.
- Laski na sali zachowują się, jak bydło czekając na nich, a oni najzwyczajniej w świecie chodzą po korytarzach, jak psy spuszczone z łańcucha! – zaśmiała się w głos – To co, idziemy już?
- A musimy? Albo przynajmniej ja muszę? - spytała Bunny.
- W końcu zapłaciłaś za bilet, a poza tym powinnaś się trochę rozerwać! Całymi dniami siedzisz w domu i nie dajesz znaku życia! - wyrzuciła z siebie. Troska o przyjaciółkę wzięła górę nad opanowaniem, które zawsze ją cechowało.
- Masz rację, ale naprawdę podle się czułam ostatnimi czasy – przyznała Usa – Teraz obiecuję, że będę się bardziej udzielała towarzysko i się poprawię! - ciągnęła z większym entuzjazmem. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie.
- No to jak, idziemy się zabawić? - spytała retorycznie Ami. Błysk w jej oczach oznaczał, że szykuje się coś wyjątkowego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malinowaaa dnia Śro 20:22, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Nomad



Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:39, 12 Maj 2009 Powrót do góry

Czarodziejka z księżyca to czasy jeszcze podstawówki... Boru, boru...

Cytat:
spoglądając na okno swojej sypialni, z którego spoglądał Jake.

Powtórzenie.

Co do samej treści - za szybko dla mnie, o wiele za szybko, ale za to zapowiada się na opowiadanie dobre, gdy chce się przeczytać coś napisanego lekko, chociaż tematyka może nie do końca wesoła. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Śro 20:12, 13 Maj 2009 Powrót do góry

Cytat:
- Hej, - zagadnął - wy też na koncert Three Lights?

Bez tego przecinka.
Tutaj zresztą też:
Cytat:
Ja jestem Makoto, a to jest Ami, – wskazała na krótko ściętą (...)

Cytat:
- Ami, – Bunny złapała dziewczynę za rękę – chodź ze mną do WC.


Cytat:
- To jest Jessica – ciągnął dalej nie czekając na ich odpowiedź (...)

Brakuje przecinka. (...) ciągnął dalej, nie czekając na ich odpowiedź.
Cytat:
Gdy odeszli Mako stwierdziła rumieniąc się:

Gdy odeszli, Mako stwierdziła, rumieniąc się:
Cytat:
- Bardzo mi miło. – odpowiedziała nieśmiało.

Bez kropki przed myślnikiem. To samo tutaj:
Cytat:
- Dobrze. - odpowiedziała z uśmiechem.

Cytat:
- Masz rację, ale naprawdę podle się czułam ostatnimi czasy. – przyznała Usa


Więcej błędów nie dostrzegłam. Smile Ale... nasza Sus chyba Wilkołakiem rozkojarzona. xD

Co do odcinka: Króciutki. Sad
Jednak muszę przyznać, że mi się podoba. Very Happy

Weny. ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Śro 20:25, 13 Maj 2009 Powrót do góry

Trans dzięki za kropki i przecinki, których temat już porzuciłyśmy. Dodam kolejny rozdzialik, jak się stęsknicie trochę, ale myslę, że jeszcze doda z 6 zanim "zejdę" z tego światka.. :<


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aramgad
Moderator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:26, 13 Maj 2009 Powrót do góry

Błędów dużo nie ma. Właściwie dziewczyny już wymieniły Wink Głównie interpunkcja. Treść jest bardzo hmm... szukam odpowiedniego słowa - sympatyczna. Fajnie, lekko się czyta.
Mm jedno zastrzeżenie - czemu tak krótko Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malinowaaa
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z dupy

PostWysłany: Śro 20:37, 20 Maj 2009 Powrót do góry

Betuje niezastąpiony detektyw od powtórzeń - Susan :*


Rozdział III – SZPITAL

W auli panował wielki tłok. Kolorowe światła odbijały się od drobinek szkła umieszczonych w ścianach oraz od wielkiej kuli dyskotekowej wiszącej pod sufitem.
Na scenie muzycy rozkładali sprzęt, a Gwiazd nadal nie było ani widać, ani słychać.
- Gdzie one poszły?! - krzyknęła Minako do swoich towarzyszek. Wiedziała, że nie należy ich szukać, bo wtedy na pewno się nie znajdą. Poza tym z Bunny była Ami, a jej rozsądek był gwarantem udanego koncertu w kompletnym gronie.
- Chyba tam są! – odkrzyknęła Mako, przeciskając się przez tłum dziewcząt, które były od niej o wiele niższe – Mignęła mi głowa Usy!
W tym samym momencie gwar i wrzawa stały się jeszcze bardziej uciążliwe, a światła przygasły. Na scenę wkroczyły trzy cienie, które rozochociły już bardzo wrzaskliwe małolaty.
- Jesteśmy! - krzyknęła Ami do ucha Rei – Strasznie trudno było się przedostać tutaj!
Dziewczęta stały dwa rzędy od barierek, praktycznie na wysokości środka sceny. Widok był doskonały, a nastrój udzielił się wszystkim zebranym – z wyjątkiem jednej osoby w błękitno-białej bluzce.
Usagi bardziej w skupieniu analizowała to, co się dzieje na scenie, niż dawała się ponieść podskokom tłumu. Trzej Gwiazdorzy, ubrani kolejno w niebieski, czerwony i biały T-shirt, śpiewali jakoś inaczej, niż dało się to odczuć na odtwarzaczu Rei. Od ich muzyki emanowała jeszcze większa aura ciepła, niż jej się zdawało. Pomimo rozstroju nerwowego i uczuciowego, dała się ponieść melodii, która upajała jej rozszarpane serce. Zakręciło się jej w głowie od tego błogiego uczucia, więc zamknęła oczy.

Obudziła się rażona w oczy ostrym światłem. Pod sufitem wisiały brutalnie potraktowane przez czas jarzeniówki, pod których plastikowymi osłonkami znajdowały się muchy i jeszcze trzepoczące ćmy. Natomiast prosto w oczy świecił jej latarką jakiś facet, którego twarz przesłaniały białe mroczki.
- Co się dzieje.. – wymamrotała, podnosząc się z leżanki – Gdzie dziewczyny? - spytała już bardziej przytomnie.
- Nazywam się Carlisle Cullen i jestem lekarzem. - przedstawił się latarnik - Zemdlałaś na koncercie. Pewnie dlatego, że stałaś zbyt blisko głośnika. - dodał przyglądając się jej badawczo.
- A gdzie są moje przyjaciółki? - zapytała po raz drugi.
- Czekają na korytarzu - odparł cierpliwie doktor. Jeżeli pozwolisz się zbadać, szybko do nich dołączysz.
Dziewczyna położyła się z powrotem na kozetce i dała sprawdzić, czy nie odniosła poważniejszych urazów. Bolała ją trochę głowa, ale nie przyznała się do tego. Chciała szybko opuścić to ponure miejsce.
- Wstań – poprosił Cullen – i zamknij oczy. Potem palcem wskazującym postaraj trafić w czubek swojego nosa.
Bunny wątpiąc w rozsądny cel tego badania zamknęła oczy. Nie zdążyła wykonać ruchu ręką, gdyż straciła równowagę.
- Tak myślałem. Wcześniej twoje źrenice nie reagowały symetrycznie, a teraz mamy dowód na to, że doznałaś urazu głowy. Pewnie się uderzyłaś mdlejąc, prawda? - spytał retorycznie – Jestem zmuszony zostawić cię na obserwacji w szpitalu.
Och nie, pomyślała, tylko tego mi brakowało. Na głos jednak powiedziała:
- Czy to konieczne?
- Niestety tak, później mogą wyniknąć z tego poważniejsze konsekwencje, więc lepiej daj się przebadać. - powiedział uśmiechając się delikatnie.
Carlisle poprosił sanitariusza o przetransportowanie Usagi wózkiem na odpowiedni oddział, po czym udał się do dziewcząt z informacją.
- Wasza koleżanka zostanie na noc na obserwacje, jutro przebada ją specjalista. Jeżeli wszystko okaże się fałszywym alarmem, to wypuścimy ją do domu. Przekażcie jej rodzicom, co się wydarzyło.
- A czy to coś poważnego? - spytała zaniepokojona Minako.
- Nie sądzę. Myślę, że to lekkie wstrząśnienie mózgu. Jeżeli obieca, że nie będzie się przemęczała, to lekarze prędko ją wypuszczą.

Nazajutrz Usagi leżała na łóżku w charakterystycznej szpitalnej piżamie. Denerwował ją zapach leków, na dodatek miejsce obok zajmowała kobieta, która wciąż słuchała Radia Maryja.
Kiedy to się wreszcie skończy, myślała, za pół godziny ma przyjść lekarz, a za godzinę jest wizyta. Może uda mi się wyjść z tego okropnego miejsca.
Doktor zjawił się jednak dziesięć minut wcześniej i poprosił dziewczynę do gabinetu zabiegowego. Ta włożyła nogi w pożyczone od pielęgniarki drewniaki i wstała próbując złączyć materiał na plecach tak, żeby nie było widać pionowej szpary ciągnącej się przez całe plecy.
Po przeciwnej stronie korytarza znajdowały się sale mężczyzn, którzy z zaciekawieniem przyglądali się zawstydzonej dziewczynie idącej przez korytarz w przykrótkiej piżamie. Gdy minęła ostatnie pomieszczenie, usłyszała gwizdnięcie. Widocznie nie udało jej się zakryć pleców tak, jak chciała.
Doktor otworzył przed nią drzwi i wpuścił do gabinetu.

Po badaniu kazał jej przejść do sali i czekać na obchód. Ten zjawił się wybitnie wcześnie, a w skład grupy wchodził między innymi lekarz z pogotowia – Cullen - oraz doktor, który się nią ostatnio zajmował.
- No panno Tsukino, jak się dzisiaj czujemy? - spytał korpulentny, siwy mężczyzna, który przypatrywał jej się podejrzanie. Zapewne był ordynatorem.
- Lepiej... Mogę dziś wrócić do domu? - zapytała.
- No nie wiem, nie wiem.. - zamyślił się ordynator – Zależy to od opinii specjalisty. - spojrzał na faceta, który badał ją rano.
- Pacjentka nie wygląda na chorą, źrenice były w porządku, a równowaga zachowana. - recytował młody lekarz – Myślę, że można ją już dziś wypuścić.
Dziewczyna rozchmurzyła się. Siwy poprosił ją, aby poczekała na koniec obchodu oraz, żeby odebrała wypis jutro po godzinie trzynastej.

Uch, jak dobrze być w swoich ciuchach, pomyślała, przejdę się spacerem do domu. Pewnie będą zaskoczeni, że jestem tak wcześnie.
Miała właśnie otworzyć drzwi, dzielące ją od wolności, kiedy te wpadły na nią z impetem. Usagi upadła na ziemię, ale tym razem nie uderzyła się w głowę, tylko nieźle obiła sobie pupę.
- Przepraszam – wymamrotał sprawca wypadku – naprawdę nie podejrzewałem, że ktoś będzie stał z drugiej strony drzwi. - tłumaczył się. Wyciągnął rękę, aby pomóc Bunny wstać, ale ta podniosła się sama i z oburzeniem warknęła chłopakowi w twarz:
- Patrz, jak chodzisz niezdaro! Nie dość, że człowieka ledwo wypuścili ze szpitala, to jeszcze robią wszystko, żeby go w nim zatrzymać! - powiedziała gniewnie. Już miała odchodzić, kiedy jej oprawca złapał ją za rękę.
- Ja tak wczoraj nie krzyczałem, kiedy ty na mnie wpadłaś. – powiedział łagodnie, jednak jego oczy zawadiacko połyskiwały – Nie pamiętasz Króliczku?
- Nie, nie pamiętam! - kłóciła się nadal – I nie mów do mnie Króliczku! Tak może zwracać się do mnie tylko Mamoru! - łzy stanęły jej w oczach – Spieszę się, więc żegnam.
Po czym wyrwała swoją rękę z dłoni chłopaka i podążyła szybkim krokiem do wyjścia. Nie chciała, żeby obcy widzieli jak płacze.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 20:00, 25 Maj 2009 Powrót do góry

Nikt nie komentuje, więc może ja coś napiszę Smile
No więc sytuacja nam się rozkręca powoli Very Happy wiesz, że podoba mi się połączenie Twilight z Sailor Moon...
Pojawił się Carlisle... oczywiście jako lekarz... a jakże inaczej ;P
Bunny ląduje na pupie xD też mnie kiedyś walnięto drzwiami, ale wyłamano mi wtedy ząb, więc skończyłam trochę gorzej niż Twoja bohaterka... no i chłopak, który mnie uderzył nie był tak fajny jak ten...
Albo Bunny próbująca się zakryć piżamą xD
To dopiero trzeci rozdział a ja już wiem co się dzieje w kolejnych... aż do trzynastego i powiem tyle - coraz bardziej mnie wciąga.
Piszesz ładnie, czyta się miło a Twój ff wprowadza w przyjemny nastrój.
Niech moc będzie z Tobą Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Pon 20:01, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Sob 17:28, 30 Maj 2009 Powrót do góry

Z rozdziału na rozdział podoba mi się coraz bardziej.
W końcu Cullenowie... Mmm... ;D

Tylko mi się wydaje, czy jeszcze o tym chłopaku przeczytamy? <lol2>


Brawo, brawo. Cudowna jesteś. ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin