FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Never Ending Story Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:30, 12 Cze 2009 Powrót do góry

- Kurwa tylko nie to. - Byłem po prostu wściekły. Jak mogliśmy narażać Bellę tylko dla zachcianek Ara.
- Ed, przecież wiesz, że mnie też to wkurwia, zaryzykowałbym stwierdzenie, że nawet bardziej niż ciebie - spojrzałem na niego groźne. -No co? Nienawidzę być bezsilny, nigdy mi się to nie zdarzyło! - To akurat była prawda. Emmet był najsilniejszym wampirem jakiego znałem.
- Musimy wymyślić coś innego.
- A niby po co prosiłem Rose, żeby pilnowała Bells? - Zaśmiał się. - Myślę, że jest ktoś kto może nam pomóc, skręć na lewo, jeszcze jakieś pięćdziesiąt mil.
- Gdzie właściwie biegniemy Emm?
- Do Jane. - O mały włos nie straciłem równowagi, a jak na wampira byłby to nie lada wyczyn. Plan tak skomplikowany, a zarazem tak piękny w swojej prostocie - Uśmiechnąłem się do siebie. Nie było rzeczy, której Jane nie zrobiłaby dla Emmeta...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NiRvAnA
Cullen Vampire



Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: VaLhAliA

PostWysłany: Pią 21:52, 12 Cze 2009 Powrót do góry

Plan Emmeta podniósł mnie na duchu i poczułem,że może się obejdzie bez konfrontacji z Arem. Jane miała na niego dobry wpływ, traktował ją jak swoją córkę. Na nasze szczęście nie wiedział o zażyłych kontaktach Emma z nią. Po jakiejś godzinie byliśmy na miejscu. Najwyraźniej Jane wyczuła już wcześniej,że zmierzamy w jej stronę, gdyż zastaliśmy ją przed jej domem, który znajdował się głęboko w puszczy niedaleko wodospadu.
- Witaj Edwradzie! Witaj Emmet!! - Powiedziała słodko Jane gdy nas zobaczyła.
- Witaj ! - Odpwoiedzieliśmy jednocześnie,a Em obdarzył ją uśmiechem. Dobrze,że Rose tego nie widziała,bo marnie skończyli by oboje - pomyślałem.
- Co Was do mnie sprowadza?? - Spytała podejrzliwie Jane.
- Wiesz chodzi o Volturi,a konkretnie o Ara.. - zaczał Emmet.
- Ach tak.. No to nie dziwie się czemu akurat do mnie się z tym zwracacie,ale pamiętajcie,że nie mam wpływu na wszytskie jego decyzje,chociaż zrobię co w mojej mocy.
Zaskoczyło mnie to co uslyszalem od Jane. Muszę przynać,że nie byłem aż taki pewny tego,że będzie chciała nam pomóc i nawet obawiałem się,że urok Emmeta na nią nie podziała,a jednka się udało. - Tylko o co właściwie chodzi Emmet??
- Aro chciał sprawdzić jak silna więź łączy nas i Belle i wysłał swoich zwiadowców,ale na ich nieszczęście już nie zdążą dostarczyć mu tych jakże cennych dla niego informacji. - Na wspomnienie walki z Rudą i jej przyjaciółmi Emmet wyszczerzył zęby. - I jedyne wyjście jakie nam pozostało to zabranie Belli to Voletery,ale chcemy tego za wszelką cenę uniknąć jednak nie wiem jak.. I dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą w tej sparwie. - Skończył,a Jane zaczęła badać mnie wzrokiem po czym obróciła się w stronę domu i machnęła na nas reką w geście zaporszenia nas do środka. Udaliśmy się więc za nią..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Pią 22:12, 12 Cze 2009 Powrót do góry

Dom miała piękny, był mały ale jednak w środku wydawał się wielki, ponieważ posiadał on pokoje pod ziemią. Był skromny i pomyślałem, że Belli by się bardzo spodobał, jednak nie po to tutaj jestem więc szybko wróciłem do rzeczywistości.
-No więc moi drodzy, widzę że problem jest już dość poważny jak widzicie wyjście jechania do Voltery.
-Tak, jest to bardzo trudna sytuacja. - Odpowiedziałem od razu, ponieważ byłem bardzo zniecierpliwiony.
-Więc, ta Bella to czyja jest? - spytała z uśmiechem, ponieważ widać było, że nie chce byśmy odczuwali jakikolwiek strach.
-Bella, nie jest rzeczą Jane by była czyjąś własnością, jest człowiekiem i wiem jakie masz podejście do nich, ale pamiętaj, że kiedyś też nim byłaś - Emmet mnie ze wszystkim wyprzedził - ona jest dziewczyną Edwarda i jak się domyślam mają poważne plany co do siebie.
Jane spoważniała i spojrzała zaraz na mnie, z pełnym zdziwieniem, że coś takiego może się stać.
-Edwardzie, uważam, że jak udacie się do Voltery to będzie najlepsze rozwiązanie. Bella jest człowiekiem, wiem że jest krucha i boisz się o nią, ale ja porozmawiam z Arem żeby ta rozmowa była wyłącznie rozmową niczym innym.
-Jane, to jest za trudne, nie chcę jej narażać- już miałem taką złość w sobie, że nie wiedziałem jak się powstrzymać z tym by czegoś nie rozwalić
-Kochany, jesteście moimi pobratyńcami, mogę dla was tylko to zrobić, to już jest bardzo dużo, nie wymagajcie ode mnie więcej nie jest kimś aż tak wielkim. Więc co robicie?
Razem z Emmet'em spojrzeliśmy na siebie i wiedzieliśmy, że jest tylko jedno wyjście.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 9:00, 13 Cze 2009 Powrót do góry

A przynajmniej tak mi się wydawało.
- Ed, możesz już wracać, chciałbym pobyć z Jane na osobności. - Po co? Zadałem nieme pytanie. Może ty nic wiecej nie możesz zrobić, ale ja tak. - odpowiedział mi w myślach.
- Emmet o coś cię prosił Edwardzie - wtrąciła słodka, mała suczka Jane - pozdrów ode mnie Carlise'a.
- Pozdrowię, zaczekam w leśniczówce.
- Nie tam! - syknał Emm - Czekaj w jaskini. Musiałem stamtąd wyjść, bo mimo, że moja umiejętność czytania w myślach, nie była tak rozwinięta jakbym sobie życzył, to wychwyciłem w głowie Emmeta plan. Plan, który miał uratować Bellę przed Volturi, ale który miał zniszczyć moją rodzinę. Mój najlepszy przyjaciel-brat, zamierza dla mnie i dla Belli, zdradzić moją siostrę, a ja nie reaguję, odchodzę jakby to nie było nic nadzwyczajnego...


KONIEC EDZIA


BELLA

xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Sob 9:01, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Sob 14:27, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Siedziałam w domu na kanapie Edwarda i bawiłam się kostką do gry, która leżała na stoliku, miałam mętlik w głowie i tysiące pytań, nie wiedziałam co robić ani co mówić. Rose siedziała obok i czytała jakąś książkę. Myślałam by się do niej odezwać jednak ona mnie wyprzedziła.
-Wiem, jestem mało rozmowna, ale za to o Tobie dużo innych rzeczy słyszałam i na pewno to, że jesteś gaduła i zamęczasz pytaniami - uśmiechnęła się do mnie, a ja zaraz automatycznie jej odpowiedziałam tym samym - przygotowałam się na najgorsze i mnie zawiodłaś Bello, w ogóle o nic nie pytasz i jesteś cicha jak myszka - zamyśliła się na chwilę, jednak zaraz znowu kontynuowała i zwaliło mnie to z nóg co powiedziała do mnie -boisz się mnie, tak ?
Nie wiedziałam co powiedzieć, czy ja się jej boje ? Raczej nie, boje się jedynie o Edwarda i Emmet'a, nie widziałam gdzie są, cały czas myślałam, a nie chciałam o nic pytać Rose, ponieważ wiem jaka jest.
-Ależ oczywiście, że się Ciebie nie boję, po prostu nie chciałam zawracać Ci głowy.
-I co myślisz, że będąc wampirem to ciekawsze jest czytanie książki, którą znam na pamięć, niż rozmowa z człowiekiem, a tym bardziej z Tobą ?
-A czy ja jestem jakaś wyjątkowa, że tak to podkreśliłaś ?
-Bello, należysz do naszej rodziny, a nigdy się jeszcze nie zdarzyło to, by jakiś człowiek do niej należał, więc jednak jesteś wyjątkowa i chyba warto poznać przyszłą bratową, no nie ?
Zaczęłam się śmiać, ale to nawet nie było kulturalne, bo wyglądało tak jakbym chamsko ją wyśmiała. Po czym zrobiło mi się głupio i wiedziałam, że muszę wyjaśnić z czego tak się zaczęłam śmiać, bo zauważyłam też minę Rose, pełną złości i wielkiej niewiadomej.
-Rose, oczywiście nie bądź zła nie śmiałam się z Ciebie czy jakoś tak, broń Boże. Po prostu nie mów o mnie jako o przyszłej bratowej, gdyż Edward ma długi ogon do takich rzeczy jakbyś nie zauważyła, dlatego się tak śmiałam. Więc skoro tak narzekasz, że nie jestem gadułą, to jednak mam parę pytań i chcę byś mi pomogła, odpowiadając na nie.
-Oj Bello, żebyś się jeszcze nie zdziwiła co do Edwarda. Już myślałam, że coś głupiego powiedziałam, skoro tak się śmiałaś. No pytaj, pytaj dlatego z Tobą tu siedzę, by co nie co Ci pomóc.
Uśmiechnęła się do mnie, co raczej jest mało spotykane i byłam zszokowana postawą Rose, ale cieszyło mnie to, że jest taka miła, a nie inna, bo w głębi duszy czułam, że możemy być siostrami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:41, 13 Cze 2009 Powrót do góry

- Nie boisz się o nich? - To było pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło. Była taka spokojna, aż do granic możliwości.
- Nie boję sie Bello. Widzisz, kiedy zostaniesz już wampirem - jak to powiedziała, na całym ciele dostałam gęsiej skórki. Bardzo tego chciałam, ale nie rozumiałam jak Rose może mówić, o tym z taka łatwością! Zauważyła moją reakcję i uśmiechnęła się. - To pewne rzeczy staną się dla ciebie oczywiste. Na przykład to, że nie trzeba się martwić o dwa dorosłe wampiry, tym bardziej, że jeden z nich jest chyba najsilniejszy na świecie, a drugi potrafi czytać w myślach.
- Masz rację, po prostu... - Nie wiedziałam, jak to powiedzieć - mam Edwarda dla siebie tak krótko...
- Spokojnie, on nie zrobi nic co mogłoby cię zasmucić, Emm też - spojrzała na mnie jakby miała rentgen w oczach - Bardzo się zżyliście, prawda?
- Tak, jest dla mnie jak brat.
- Brat nie przyjaciel? Haha - zdziwiło mnie to, że się śmieje - Wybacz. Po prostu próbuję sobie wyobrazić, w jakich stosunkach ze swoim przyjacielem Jacobem będziesz po przemianie.
- W normalnych.
- Bello, błagam! On niewiarygodnie śmierdzi! - Teraz już smiałyśmy się obie.
- Rosalie... - Zaczęłam
- Tak?
- Powinnam wracać do domu, Charlie będzie się denerwował.
- Ach... Obiecałam Emmowi, że będziesz ze mną... Zrobimy tak: poprosimy twojego ojca, żeby pozwolił ci nocować u mnie, a jak się nie zgodzi, to ja przyjdę do ciebie, ok?
- Jasne. No to chodźmy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Sob 15:10, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Charlie jak to Charlie, zgodził się abym została u Rose, ale oczywiście musiał rozmawiać z Esme, a jak to Esme, obiecała, że wszystko będzie pod kontrolą i zajmie się mną najlepiej jak to potrafi.
-No więc Bello, możesz zostać u nas, gdzie chcesz spać?
Jak to Esme, zawsze o wszystko pyta, tylko żeby było mi dobrze. Czułam się u nich w domu jak jakaś księżniczka i czasem sama nie wiedziałam czemu to zawdzięczam, ale miałam to w nosie właściwie, najważniejsze, że byłam w domu u Edwarda, i że było mi dobrze.
-Myślę, że na razie pójdziemy do mnie do pokoju, - odezawła się Rose - a później jak się zjawi Edward to pójdzie Bella do niego, no chyba, że zaśnie to przeniosę ją do niego, bo domyślam się, że byś chciała spędzić noc u mojego brata w pokoju?
-No jeśli mogę, to właśnie bym chciała by tak było.
-Bello Skarbie, nawet nie pytaj czy możesz, Edward też na pewno będzie zadowolony, w takim razie zostawiam was dziewczynki. Pocałowała mnie i Rose w czoło, i wtedy poczułam się jak jej córka, ponieważ bardzo brakowało mi w takich momentach Renee.
Gdy weszłyśmy na górę nie zdążyłyśmy wejść do Rose po pokoju, jak nagle zobaczyłam, że znajduję się w pokoju Edwarda, nie wiedziałam kiedy się to stało nawet i byłam trochę oszołomiona i bez namysłu palnęłam.
-Co jest kurwa?
-Uuu, nie ładnie się tak odzywać i to jeszcze takie słowa u młodej damy. - Usłyszłam ten głos i ten chichot za mną, Boże jaka ja głupia jestem mogłam się domyśleć co się stało.
-Ohh Edwardzie, tak się martwiłam o Ciebie ! - Wykrzyknęłam to, wiedziałam, że każdy w domu to usłyszy ale co tam, miałam to gdzieś.
-Wiem Kochana, ale nie potrzebnie dlatego przybiegłem, mam czekać na Emm'a w jaskini, ale nie wytrzymałem, musiałem Cię zobaczyć i chociaż trochę uspokoić.
Ten uśmiech, uwielbiałam go u niego, nawet w ciemnościach widziałam go, jego białe zęby i pełno promieni szczęścia. Mocno się pocałowaliśmy, a on mnie wziął na ręce i położył na łóżko, była chwila zapomnienia, ale jak to Bella musiała wszystko popsuć.
-Masz czekać na Emm'a w jaskini ? Czyli długo się Tobą nie nacieszę, ale w ogóle gdzie jest do cholery Em ? - byłam już zła, miałam dość nie pytania o nic, rozsadzało mnie od środka i wtedy się przekonałam, że jestem człowiekiem stworzonym po to by miał tysiące pytań i się zamartwiał o wszystko - Jak tak dalej pójdzie to stanę się wampirem jako siwa osiemnastolatka i do tego cała pomarszczona przez fałdy zmarszczek - miałam po prostu wszystkiego już dość, a wiedziałam, że to dopiero początek.
-Tak mam czekać i właśnie muszę wracać, Skarbie nie denerwuj się ale wyczuwam, że Emmet już jest na miejscu, wyjaśnię wszystko jak tylko wrócę.
Dał buziaka w policzek i zniknął w ciemnościach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NiRvAnA
Cullen Vampire



Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: VaLhAliA

PostWysłany: Nie 1:18, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Nie cierpiałam tego,gdy tak mnie zosatawiał samą i bez jego opieki.. Tym bardziej teraz,gdy zblizyliśmy się do siebie i staliśmy sie parą.. Edward zawsze znaczył dla mnie bardzo dużo,ale teraz jeszcze więcej. Zaczęłam się już trochę nudzić sama mimo,że Edward opuścił mnie zaledwie pół godziny temu. Postanowiałm sprawdzić zawartość biblioteczki mojego ukochanego, gdyz znajdowąła się na niej imponująca kolekcja książek. Gdy tak je przeglądąłam znalzałam kilka znajomych mi i lubianych przeze mnie. Jednak co innego przyjuło moją uwagę, między książkami znajdowała się jedna zupełnie inne,bardzo zniszczona i stara. Odłozyłam tę,która miała w ręce i sięgnęłam po tą. Gdy ja otowrzyłam moim oczom ukazały się nie strony zapisane maszynopisem tylko pisemem odręcznym,na stronie tytułowej było napisane : " Dziennik. Edward Cullen, rok 1920." Byłam w szoku!! To pamiętnik mojego ukochanego. Nie wiedziałam,że prowadził dzienniki.. Właściwie to jestem pierwszy raz w jego pokoju i po raz pierwszy mam okazje poznać jego zawartość.
Usiadłam zdziennkiem na czarnej skórzanej kanapie i otworzyłam go na pierszej stronie:
" Minęło już pięć lat odkąd mieszkam i żyję z Esme i Carlisle'm. Traktują mnie jak swojego syna. Mimo iż czasem męczą mnie wspomnienia z życia ludzkiego to czuję,że Carlisle dał mi drugą szansę i jestem mu za to wdzięczny. Niestety odczuwam coraz częściej samotność.. Gdy widze tą pare zakochaną w sobie czuję,że mi też jest potrzebny ktoś kogo mógłbym bezgranicznie pokochać..."
W tym momencie urwałam,nie chciałam znać reszty. W końcu to jego dziennik,jeśli będzie chciał to sam kiedys przecczyta mi kolejne wpisy. W chwili gdy odłożyłam go na p€łkę ktos zapukał do drzwi.
- Proszę!! - Odpwoiedziałam lekko przestarszona.
- To ja Rose. Chciałam spytać czy czegoś nie potzrebujesz??
- Nie dziękuję mam wszystko,chociaż.. - zaczęłam niesmaile. Chciałam ją poprosić o to by znów ze mną posiedziała/
- Chcesz bym została?
- O tak!! - odpwoiedziałam zbyt entuzjastycznie.
- Nie ma problemu. Pewnie masz od mnie jeszcze wiele pytań. - powiedziała lekko sie uśmiechając.
- Tak,bardzo dużo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:42, 14 Cze 2009 Powrót do góry

- Jednak, jesteś taka ciekawska jak mówił Emm - zaśmiała się, ale nagle spoważniała. -Bello, Edward tu był. - Nie pytała mnie. Stwierdziła fakt i czekała na mój komentarz.
- Tak, Rosalie, ja.... przepraszam, ale nie zapytałam go, dlaczego przyszedł sam. - Teraz było mi wstyd. Oboje z Emmem tyle dla mnie robili, a ja widziałam tylko czubek własnego
nosa i... Edwarda.
- Spokojnie Bello, na pewno wróci niedługo... A poza tym, dlaczego Edward znowu wyszedł? Myślałam, że będziecie chcieli pobyć sami...? - Ta, chciałoby się - pomyślałam i trochę się skrzywiłam. Oczywiście zauważyła.
- Sama nie wiem, tak szybko tu wpadł i jeszcze szybciej powiedział, że musi wracać i że chyba Emm na niego czeka.
- Gdzie?
- Nie wiem - odpowiedziałam szybko. Chyba trochę za szybko, bo aż nienaturalnie, ale coś w tonie głosu Edwarda mówiło mi, że nie powinnam mówić Rosalie całej prawdy.
- No trudno, musimy poczekać, pewnie coś wymyślił, cały Emm - na wspomnienie mojego przyjaciela, cała się rozpromieniła. Zazdrościłam im. Nie tego, że są ze sobą i się kochają, bo przecież Edward też mnie kochał, ale tego, że mają już to wszystko za sobą. Oboje są wampirami.
- Bello jesteś śpiąca. Jeśli chcesz to posiedzę przy tobie póki Ed nie wróci. - Dopiero gdy to powiedziała zdałam sobie sprawę, że powieki mam ciężkie, jakby były z ołowiu.
- Mogłabyś?
- Tak, śpij. Będę przy tobie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Nie 22:08, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Spałam jak zabita, gdy rano się obudziłam i obróciłam na drugi bok poczułam coś twardego, byłam pewna, że to Edwarda więc przysunęłam się i przytuliłam jeszcze mocniej.
-Bello, chyba idziesz w złym kierunku.
Gdy usłyszałam te słowa automatycznie odsunęłam się jak najszybciej, ponieważ te słowa zostały wypowiedziane przez kobietę.
-Rose? - nie wiedziałam co powiedzieć, a ona cały czas się śmiała i patrzała na mnie.
-Tak, Rose. A kto inny by mógł tu być? - zrobiła minę ciekawskiego człowieczka, ale gdy zauważyła moją minę od razu się poprawiła - oj przepraszam, fakt przecież to pokój Edwarda, zasiedziałam się całą noc, czytałam i jakoś czas zleciał, potem zjawił się Edward pogadałam chwilę.... - nie dałam jej dokończyć, gdy usłyszałam słowo Edward, a raczej to imię od razu weszła mi jedna myśl do głowy.
-Edward jest w domu? Czemu go tu nie ma?
Jednak Rose nie zdąrzyła odpowiedzieć, bo w drzwiach pojawił się mój ukochany z tacą wypełnioną jedzeniem.
-Ależ oczywiście, że Edward jest. No i nawet Emmet jest, już odpowiem od razu na Twoje pytanie Skarbie - uśmiechnął się szeroko, pokazując mi swoje białe piękne zęby i podszedł do mnie tak szybko, że nie zauważyłam kiedy - przepraszam też za to, że pobudka nie była udana - szybko spojrzał na Rose, a potem z powrotem na mnie - myślałem, że zdarzę zrobić Ci śniadanie i jeszcze położyć się koło Ciebie, ale jednak mnie wyprzedziłaś.
-Ehh, zawsze coś. Wampir, który nigdy się nie myli, to właśnie zrobił, a do tego jest szybki, a ja go wyprzedziłam - nie mogłam się powstrzymać od tego i Edward też chyba wiedział, że w ten sposób to skomentuję, gdyż mocno podkreślił to, że go wyprzedziłam.
Usiadłam na łóżku, pocałowałam mojego ukochanego delikatnie w usta i spojrzałam na tacę.
-Czy ja jestem w ciąży? Chyba raczej nie, więc po co aż tyle jedzenia. Przyznam, że posiadam czasem apetyt, ale bez przesady Edwardzie, ale dziękuję oczywiście za miłe chęci.
-Mówiłam, że będzie marudzić jak zrobisz dużo jedzenia -odezwała się Rose.
-A ja myślę, że powinnaś już się zwinąć z tego pokoju- od razu Edward odpowiedział swojej siostrze. Rose wstała z łóżka i gdy już wychodziła, Edwarda jeszcze ją zawołał - Rose! Dzięki za wszystko.
No tak jak przystało na mojego chłopaka, za wszystko dziękuje, nie ma jak to wychować się za starych czasów.
-No i gdzie byliście? Całą noc was nie było ? Czemu mi nie powiedziałeś od razu gdzie z Emmet'em idziecie?- miałam tysiące pytań, nie mogłam się powstrzymać. Wszystko mnie tak ciekawiło.
-Hmm, myślę że pogadamy Bello jak to wszystko zjesz, ok? Potem będą pytania i odpowiedzi.
-Proszę powiedz mi chociaż coś, żebym mogła spokojnie zjeść - uśmiechnęłam się tak słodko jak tylko potrafiłam.
-Nie mam aż tak dobry wiadomości obawiam się, że będziemy musieli jechać do Włoch.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:02, 15 Cze 2009 Powrót do góry

No, to ta wiadomość na pewno nie pomogła mi w spokojnym jedzeniu.
- Ale dlaczego? Co ja zrobiłam nie tak?
- Kochanie, chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć, ale... wiesz powinnaś porozmawiać o tym raczej z Emmetem - dlaczego z nim? No, dobrze Emmet był dla mniej jak brat, ale to Edwarda kochałam, dlaczego on nie mógł mi o wszystkim opowiedzieć. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że cierpi. Zabolało. Mnie. Nie mogłam pozwolić na to, żeby się męczył.
- Dobrze skarbie - uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że nie zauważył mojego wcześniejszego poirytowania. - Dawno nie spędzaliśmy z Emmem razem czasu.
- No, tak - rozchmurzył się - zapominam ciągle, że gdybyście nie byli tak blisko, może w ogóle bym cię nie poznał. - Chciałam mu odpowiedzieć, ale ciągnął dalej. - Wiesz wczoraj miałem dużo czasu na myślenie, i tak się zastanawiałem; co było między tobą i wilkołakiem?
- Ten wilkołak ma imię - wypaliłam, ale zaraz pożałowałam, bo pamiętałam jeszcze smutek na jego twarzy. - Znamy się od piaskownicy, to mój najlepszy przyjaciel, a jesli chcesz wiedzieć, czy byliśmy parą czy coś z tych rzeczy - to nie. Jake jest z Leą. Wpoił się w nią, jesli wiesz co to znaczy.
- Wpoił sie w Leę Clawether? - Edward śmiał się i śmiał. Byłam ciekawa, skąd zna wybrankę Jacoba i dlaczego się tak śmieje, ale nie zapytałam go o to. Po prostu śmiałam sie z nim.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Pon 23:29, 15 Cze 2009 Powrót do góry

Gdy się tak śmialiśmy, Edward zaczął mnie łaskotać i tak zaczęła się zabawa na łóżku, ale jednak musiałam ją przerwać, bo przypomniałam sobie, że przyda mi się poranna kąpiel. W domu mieli strasznie ciepło, nie wiedziała, czy to dla mnie czy też dla nich, bo w końcu byli zimni, ale zawsze coś mogli odczuwać- przynajmniej tak sobie to tłumaczyłam.
-Kochanie, przepraszam Cię na chwilę, ale bym chciała wziąć kąpiel, poczekasz chwilę?
Wstałam z łóżka i zamierzałam iść w kierunku łazienki, jednak Edward chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-A to już buziaka tak nie dostanę od Ciebie? - uśmiechnął się łobuzersko, oczywiście dałam mu buziaka i pobiegłam do łazienki, zamykając drzwi usłyszałam jak Edward krzyczy do mnie - koło prysznica wisi ręcznik specjalnie dla Ciebie.
-Ok, zauważyłam jakiś, dziękuję.
Łazienkę miał ogromną. Po jaką cholerę mu była potrzeba tak wielka łazienka? zadawałam sobie to pytanie, w kółko w głowie. Stanęłam koło umywalki i się zastanawiałam z czego skorzystać, czy z wanny z hydromasażem czy może z prysznica z sauną i biczami wodnymi ? Wybrałam jednak prysznic, ale bez sauny i biczy wodnych, bo nie wiedziałam jak się tym obsługiwać w ogóle, a szkoda było popsuć. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, wodę puściłam letnią, ponieważ potrzebowałam orzeźwienia.
Nagle na moich plecach poczułam zimny dotyk, nie krzyknęłam ani nie odskoczyłam - nawet nie wiem czemu- w myślach zawsze miałam wyobrażenie wspólnego prysznica z Edwardem i tak się stało teraz. Wziął moje mokre włosy odchylił na mój lewy bok i zaczął całować moją szyję, delikatnie muskając ustami i dotykając językiem, Przeszły mnie dreszcze, nigdy takiego czegoś nie przeżyłam. Odwróciłam się do niego i nie przeszło mi przez myśl, że zobaczę coś piękniejszego. Goły Edward stał przede mną, wyglądał jak grecki bóg piękności.
-Miałem nadzieje, że wybierzesz prysznic, w wannie bym nie mógł tak Cię zaskoczyć- uśmiechnął się do mnie i chyba czekał na jakąkolwiek odpowiedź, jednak tylko wzięłam pocałowałam go namiętnie w usta i szepnęłam do ucha : Myślę, że łóżko będzie bardziej wygodne, Skarbie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:43, 15 Cze 2009 Powrót do góry

Edward spojrzał mi prosto w oczy, ale nic nie powiedział. Wyobraziłam sobie, że może właśnie próbuje na siłe odczytać coś z moich myśli. Poczułam na biodrach jego zimne dłonie. Chwycił mnie bardzo delikatnie i szepnął:
- Chyba jeszcze nie zdążyłaś się umyć, co?
Nie odpowiedziałam, bo zabrakło mi tchu. Lodowate ciało Edwarda, w połączeniu z ciepłą wodą, było po prostu elekrtyzujące. Przeniósł mnie, pod ścianę prysznica - tak, przeniósł, bo ich prysznic, był wielkości co najmniej trzech normalnych - i odkręcił wszystkie kurki, z wodnymi masażami. Poczułam przyjemne wibracje na całym ciele. Przyciągnęłam Edwarda bliżej. Wcześniej chciałam iść do sypialni, ale teraz ten pomysł, wydawał mi się dziecinny i głupi. Po co mieliśmy marnować cenne sekundy? W ostateczności, mogliśmy zostać pod prysznicem, a potem przenieść się na łóżko.
- Jesteś piękna - szepnął mój kochany.
Szarpnęłam delikatnie jego włosy. Zrozumiał o co mi chodziło. Pocałował mnie. Ale nie tak, jak zwykle, bardziej namiętnie i zdecydowanie. Wpiłam sie w jego usta, jak jeszcze nigdy wcześniej. Moje ciało szalało przy Edwardzie, a umysł kompletnie płatał figle.
Która normalna nastolatka, chciałaby stracić swoje dziewictwo, pod prysznicem, w cudzym domu... A i jeszcze jeden szczegół - z rządnym krwi wampirem? - chyba tylko ja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NiRvAnA
Cullen Vampire



Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 364
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: VaLhAliA

PostWysłany: Wto 9:11, 16 Cze 2009 Powrót do góry

W jednej chwili poddałam się temu uczuciu, które mnie ogarnęło, Edward najwyraźniej też, gdyż nie miał już żadnych oporów co do pieszczot i robił to co chciał ze mną bez żadnych skrupułów. Jedną ręką chwycił moje udo i oparł je na swoim biodrze tak żeby być znacznie bliżej mnie i mojej kobiecości,a drugą trzymał mnie za włosy, całując przy tym bez opamiętania moje usta. Było wspaniale. Ja drapałam go po plecach i odwzajaemniałam pocałunki, dreszcz podniecenia przepływał po całym moim ciele... Byliśmy tak blisko tego,czego pragnęliśmy oboje.. Czułam,że odlatuję, gdy nagle..
- Ed!! Gdzie jesteś??!! Musimy się zbierać!! - co to do cholery??!! Kto śmie nam przerywać w takiej chwili??!!
- Idę już Em! - odpowiedział mój ukochany,ale w jego oczach było widać żal,że musi to skończyć i zostawić mnie samą. - Przepraszam Cię kochanie, niestety ta sprawa jest niecierpiąca zwłoki. Wyczytałem to wmyślach Emmeta. Muszę cie teraz opuścić,ale jak wróce to obiecuję,że skończymy to co zaczęliśmy. - i pocałował mnie jeszcze raz namiętnie.
- W porządku. Idź edwardzie. - wcale tego nie chciałam mówić,ale w takiej sytuacji musiałam się pogodzić z tym,że Edward musi iść,byłam pewna,że dotyczy to wyjazdu do Włoch.
- Mądra dziewczynka, czekaj tu na mnie i pod żadnym pozorem nie waż się opuszczać naszego domu, ALice już powiadomiła twojego ojca o tym,że zostaniesz u ans przez jakiś czas,więc nie musisz się o niego zamarwtiać niepotrzebnie. - odniosłam wrażenie,że czytał w moich myślach.
- Czemu nie mogę opuszczać domu?? A co z Jacobem??
- O niego się nie marwt. Jak wrócę wszytsko Ci wytłumaczę.
I zosatwił mnei samą pod prysznicem,na dodtaek rozpaloną do granic wytrzymałości,ale nie to było teraz najważniejsze. Wiedziałam,że musze być cierpliwa i czekać do jego powrotu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Czw 22:22, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Zabrałam się dalej za robienie porządku z sobą, więc wzięłam porządny prysznic z udziałem gąbki i żelu o zapachu morskiej bryzy. Ubrałam się, położyłam na łóżku i słuchałam sobie muzyki. Minęła może dobra godzina i stwierdziłam, że nie chce mi się już samej siedzieć w tym pokoju, w końcu byli inni domownicy. Zeszłam na dół, nikogo tam nie było.
-Hallo, czy ktoś w tym zamczysku się znajduje?
-Bello, nie musisz tak krzyczeć, spokojnie bym Cie usłyszałam jakbyś normalnie mówiła - nawet nie zauważyłam kiedy się zmaterializowała Alice koło mnie.
-Oh, przepraszam, to takie ludzkie przyzwyczajenie - uśmiechnęłam się lekko, bo wiedziałam, że Alice nie lubiła jak jestem poważna - zawsze wołam Charliego i muszę to głośno robić, bo zawsze pochłonięty jest meczem jak dziecko.
-No fakt, zapomniałam, że nie zamieszkujesz z nami. Wiesz strasznie bym chciała byś tu zamieszkała, jesteś dla mnie taką druga połówką, która żyje w tym świecie, z którego nic praktycznie nie pamiętam.
Widziałam jak zrobiła się momentalnie smutna, nie lubiłam tego u niej. Alice nie lubiła jak ja byłam smutna, a ja nie lubiłam jak ona była. Nie pasowało to do niej, a także wiedziałam, że drugiej strony jej smutek musi być już czymś poważnym. Faktycznie byłam jej taką druga połówka, a ona moją ponieważ różniłyśmy się od siebie i mogłyśmy się w pewnym sensie dopełniać.
-Wiesz co, może masz ochotę coś zjeść ?- nagle znikąd zapytała, tak jakby ten smutek nie istniał, który jej doskwierał.
-Uwierz mi, że Edward w niezłe śniadanie mnie zaopatrzył.
Nagle Alice zesztywniała i wiedziałam, ze miała wizje, musiałam poczekać aż powróci do rzeczywistości i powie mi co się stało.
-Kochana, myślę że musisz się zacząć pakować, wyjeżdżacie do Włoch najbliższym samolotem.
-Że co? - zaskoczyła mnie okropnie, tak nagle do Włoch mam jechać, nienormalne - a co z Charli'em? Przecież on nie pozwoli mi jechać!
-Myślę, że na małą wycieczkę z rodziną Cullen'ów pod opieką Esme i Carlisle'a puści cie spokojnie.
Już wiedziałam, że nie mam nic do gadania, gdy na twarzy mojej kochanej siostrzyczki pojawia się diabelski uśmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin