FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE [Z][+18] EPILOG 6.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
aramgad
Moderator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:38, 08 Cze 2009 Powrót do góry

EPILOG

Był piękny, sobotni poranek. Wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Ślub miał się odbyć w parku w Mediolanie. Tu się zaręczyli i tu chcieli się pobrać. Panna młoda wyglądała przepięknie w koronkowej sukni od Pronovias, zaś pan młody miał skrojony na miarę frak. Prezentowali się idealnie. Od operacji Belli i Edwarda minął prawie rok, ale nikt nie zapomniał o tym, co się wtedy stało. Wydało się mnóstwo sekretów, związanych z rodziną Cullenów. Wiele się zmieniło. Każdy, z obecnych dziś na ślubie, był pełen zadumy. Po takich wydarzeniach nie łatwo jest przejść do porządku dziennego. Jednak ten dzień należał do narzeczonych. Przysięgali sobie dziś miłość, wierność i uczciwość małżeńską, na zawsze. I nikt w to nie wątpił. Była to para idealna, stworzona dla siebie. Przeszli razem bardzo dużo, a zeszłoroczna tragedia umocniła ich uczucie.
Po uroczystości goście zaczęli kłębić się wokół młodych. Pierwszy podszedł Charlie Swan. Mocno uścisnął dziewczynę i ucałował ją w oba policzki.
- Witaj w rodzinie, Alice – powiedział i zwrócił się do syna: – Świetny wybór, Jazz.
Uścisnął rękę pana młodego i przytulił go do siebie. Drugi w kolejce do składania życzeń stał Edward. Podszedł powoli i z kamiennym wyrazem twarzy pogratulował młodym. Maska, jaką przybrał, nie drgnęła ani na moment. Szybko odszedł na bok, nie oglądając się za siebie. Udał się nad pobliskie jezioro. Przykucnął na molo i patrzył w dal. Niedługo siedział sam. Po chwili dołączył do niego drugi mężczyzna. Charlie spoczął obok Edwarda. Nie odzywali się przez kwadrans, przyglądając się wodzie w skupieniu. Ich także połączyła tragedia, ta sama, co młode małżeństwo Swanów. Pierwszy ciszę przełamał starszy:
- Synu, nie można tak dłużej. Wykończysz się. Musisz spróbować, dla Belli, ona by tego chciała.
- Ona odeszła, Charlie, odeszła. Nawet nie zdążyłem się pożegnać. Złamała dane mi słowo. Przecież obiecała, że będzie na mnie czekać. Carlisle…
- Chłopcze, twój ojciec…
- Nie mów tak o nim! – Wrzasnął. – Dla mnie on już jest martwy i nie był nigdy moim ojcem, nie po tym, co uczynił! Prędzej ciebie mogę tak nazwać. Przez ten rok dałeś mi więcej, niż on przez całe moje życie. Na każdym kroku krzywdził mnie i matkę i wszystkich z naszego otoczenia.
- Masz rację, zrobił wiele zła. Odebrał ci przyjaciela i … - Słowa ugrzęzły mu w gardle, a po policzku spłynęła łza.
- Dokończ! – krzyknął. - On zabił Bellę. I nawet za to nie zapłacił tak, jak powinien, bo jego zasrani kolesie uznali go za niepoczytalnego. Tymczasem on to zrobił z zimną krwią. Z zimną krwią, słyszysz?! Wykończył ją, podając jej rzekomy antybiotyk, wybierając w dodatku taki, aby się męczyła, choć przez kilka godzin. Podobnie jak zaplanował naćpanie mnie przez Setha. Nie mogę mu tego udowodnić, bo ukradł mi ten cholerny telefon…
- Och, Edwardzie… - westchnął Charlie i przygarnął chłopaka do siebie.
Od zabójstwa, jakiego dopuścił się Carlisle na córce Charliego, mężczyźni bardzo zżyli się ze sobą. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu, próbując między innymi doprowadzić do skazania Cullena seniora – niestety, bez powodzenia.
- Wiesz… – Ponownie głos zabrał młodszy. – Nie mogę się doczekać, aż on pęknie.
- Nie mów tak! – Tym razem Charlie podniósł głos
- Dlaczego? Co mi tu jeszcze pozostało? Żałuję, że nie zmarłem na stole, naprawdę żałuję. Cieszę się natomiast, że kolejna tomografia wykazała nawrót tętniaka. W dodatku jest on praktycznie nieoperacyjny i szybko się powiększa, co jest bardzo wygodne.
- Edwardzie, dobrze wiesz, że można spróbować. Oravo powiedział, że owszem, operacja jest bardziej ryzykowna niż poprzednia, ale on się jej podejmie. Spróbuj dla mnie, proszę. Nie mogę stracić i ciebie, jesteś jak jej cząstka. Mam wrażenie, że jesteś tu dla mnie.
- Nie potrafię bez niej żyć – odpowiedział. – Też myślę, że jestem tu dla ciebie, abyś mógł się pogodzić z jej odejściem. Ze mną masz więcej czasu, nie jest to nagłe, możesz się przygotować, pożegnać. Nie zmuszaj mnie jednak, bo podjąłem już decyzję i nie zmienię jej. Bez niej… Charlie, nie można żyć bez powietrza.
Pan Swan nic nie odpowiedział. Pokiwał tylko głową na znak, że rozumie i przytulił do siebie chłopaka.
Edward, po pogrzebie Belli, zamieszkał z nim w Forks i całe dnie spędzał przy grobie ukochanej. Wyjątkiem był ślub Alice i Jaspera. Obiecał, że przyjedzie. Chciał się pożegnać. Zły był, że zostawił Bells, ale obiecał jej, że szybko wróci. Nic już go nie cieszyło. Powoli wracały bóle głowy i migreny. Zaczął mieć przywidzenia, które uwielbiał, bo zawsze widział swojego Anioła. Z dnia na dzień było co raz gorzej. Wyglądał jak cień człowieka, powoli tracił rozum. Charlie jednak obiecał mu, że nigdzie go nie odda i słowa dotrzymał. W rocznicę śmierci Belli, Edward zaniósł na cmentarz kwiaty. Towarzyszył mu Jake. Siedział przy mogile i płakał, a pies opierał mu łeb na kolanach. Nagle zrozumiał, że to koniec. Poczuł, jakby ktoś młotem uderzył go w potylicę. Pociemniało mu przed oczami i osunął się na pomnik. Jake zawył głośno i pobiegł do domu.
- Witaj, Edwardzie, tęskniłam – powiedziała Bella.
- Kocham cię – odpowiedział i wtulił się w jej rozłożone ramiona.
Przywarli do siebie w namiętnym pocałunku, aby pozostać ze sobą na wieczność.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:03, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Pora żebym wreszcie skomentowała epilog i całość Wink
Pomyliłam się trochę, bo byłam pewna, że nie uśmiercisz Eda, ale tylko trochę, bo zakończenie było miej-więcej szczęśliwe. Very Happy
Już kiedyś to pisałam, ale muszę się poprawić: właśnie to FF jest NAJLEPSZYM jakie czytałam do tej pory Smile :**
A więc Dagmaro Wielka jedno tylko zastrzeżenie: ZA KRÓTKO! Smile Weź to pod uwagę przy następnym ff Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ColdFlame
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto - Inowrocław

PostWysłany: Wto 11:18, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Daga, to jest cudne;) i to zakończenie byłam cholernie zaskoczona Very Happy
Więcej pisz ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Amithi
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wieliczka

PostWysłany: Wto 14:15, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Nareszcie przeczytałam!
Daga jesteś niesamowita, kłaniam się do stóp! Smile
Stworzyłaś piękną i oryginalną historię. Czytało mi się świetnie. Brak mi słów!
Co do zakończenia, skłamałabym mówiąc, że mi się nie podoba, jest piękne, zaskakujące. Wprawdzie wolałabym, żeby żyli razem długo i szczęśliwie (ja już tak mam Very Happy), ale przynajmniej nie stworzyłaś banału i w zasadzie jakby na to nie patrzyć mamy happy end.

Pięknie! Pięknie! I jeszcze raz pięknie! Gratuluję :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin