FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Archiwum Wu [NZ] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Wto 20:05, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Archiwum Wu

Moje opowiadanie, utrzymane jak zwykle w klimacie komediowym. Główną bohaterką jest Bella (Piękna) i to o niej będę najczęściej pisać, ale w prologu występują jedynie wilkołaki. Kolejne części będą znacznie dłuższe i dotyczyć będą właśnie panny B. Sfora wkroczy później. Wink

Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Proszę o komentarze - co należałoby zmienić, co jest dobre, a co w ogóle się nie nadaje.




Beta: Susan
[OOC]
PROLOG


- Ehm, ehm - odkaszlnął Jacob Back. - Witam na dwieście pięćdziesiątym siódmym posiedzeniu tajnej organizacji Archiwum Wu. Dziś po raz pierwszy spotkamy się z naszymi zwiadowcami. Czego się dowiedziałeś? - zapytał chłopaka stojącego za jego plecami, ubranego w koszulkę moro i spodnie uszyte z siatki maskującej.

- Hmm... No tego... Śledziłem ich...
- "Ich"? Czyli kogo? - poprosił o wyjaśnienie Samuley, wiceprezes stowarzyszenia.
- Jak to "kogo"?! Wampiry! Głupku, w końcu pełna nazwa naszej sfory brzmi "Archiwum Wu: Wu jak wampiry"! - Wściekły Jake porwał z biurka zszywacz do papieru i rzucił nim w swojego zastępcę. - Kogo twoim zdaniem, miałby śledzić? Pluszowe misie i ich skuterowy gang?!
- Auuu - zawył Samuley niczym rasowy wilk. - Moje czoło! - Krew płynąca z jego przekłutej przez zszywkę tętnicy czołowej kapała mu prosto na nowiusieńkie zielone spodnie w kancik firmy Jack Marcobs. - Cholera!
- Wyrażaj się! - ryknęła Leah, protokolantka. Poza pracą w Archiwum Wu zajmowała się także wolontariatem w akcji „Piękne słownictwo źródłem sukcesów w życiu pozaziemskim”.
- Dobra ludzie, zbaczamy z tematu - zauważył Seth Słodkowodny, który był owym zwiadowcą.
- Nie będzie mi zaniżał statystyk!
- Będę!
- Nie!
- Tak!
- Nieee!
- Taaaak!
- Cisza! - Seth stał się dużo głośniejszy dzięki różowemu megafonowi z Gódbaj Kiti, który właśnie wyciągnął z plecaka. - Śledziłem wampiry i moje liczydło SuperPitagoras - będziesz lepszy niż Archimedes! - pomogło mi odkryć, że jest ich... pięcioro!
- Co?! - rozległ się jęk rozpaczy.
- Pięcioro! - krzyknął Embry.
- To było pytanie retoryczne - wyjaśnił mu Samuley.
- Czyli...?
- Eee... Nie wiem. Tak się mówi: to było pytanie retoryczne. Zawsze kiedy byłem w szkole przy tablicy i nauczyciele pytali, czy naprawdę jestem takim kretynem, a ja zaczynałem się tłumaczyć, mówili "Samuley'u, to było pytanie retoryczne...". To chyba... - Wiceprezes podrapał się dużym palcem lewej stopy po czole (tak, gdzie krew już zdążyła zakrzepnąć dzięki fibrynie i można ją było oderwać). - Chyba chodzi o to, że... Że odpowiedź jest trudna.


Obaj pogrążyli się w dyskusji na temat pytań retorycznych, zaś pozostali członkowie Archiwum Wu po kolei wpadali w Histerię - nową wannę jacuzzi wbudowaną w podłogę. Kill w stroju tancerki hula roznosił lemoniadę w szklankach z parasolkami, a bicze wodne o mocy czterech tysięcy kN smagały ich plecy niczym nahaj. Powoli rozładowywało to napięcie, lecz w ich głowach kołatała się myśl Czy uda nam się wygrać walkę? Czy już bronie mam? Musimy ocalić świat! Archiwum Wu!


Ich stowarzyszenie powstało dopiero pół roku temu. Zwykle spotykali się tylko dwa razy dziennie. Strategia nie była opracowana, zdołali jedynie wybrać kolor spinaczy biurowych...


- Słuchajcie - odezwał się Back tonem doświadczonego karateki - prawie jak Franek Kimono. - Wiem, że to kiepsko wygląda, ale damy radę!
- Tak, damy radę! - odpowiedziała Betoniarka stojąca za oknem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Czw 16:05, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Amithi
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wieliczka

PostWysłany: Wto 23:34, 16 Cze 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:

Ich stowarzyszenie powstało dopiero pół roku temu, zwykle spotykali się tylko dwa razy dziennie. Strategia nie była opracowana, zdołali jedynie wybrać kolor spinaczy biurowych...


Kocham Cię Laughing
Trans (nie)cierpliwie czekam na ciąg dalszy Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 14:22, 17 Cze 2009 Powrót do góry

Trans, obiecałam i przeczytałam Wink
I muszę stwierdzić, że poprawiłaś mi humor, a nie zepsułaś, jak się zarzekałaś wcześniej Very Happy
Uwielbiam Twoje pomysły, są takie słodkie, że aż mam ochotę je lizać xD
Powiem jednak, że Beta by się przydała, bo w paru miejscach szyk zdania mi zgrzyta i kilka drobnych innych błędów. Jakby to przeszło, przez "cudze" ręce już wyglądałoby inaczej Wink
A skoro jest o Sforze i moim Alfie B. Very Happy - to jak jeszcze nikogo nie znalazłaś, to zgłaszam się Very Happy

Weny, weny, weny Skarbie ;**


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Śro 14:26, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Czw 20:01, 18 Cze 2009 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 1

Beta: Seerey i Susan.

Z dedykacją dla pani Mamy Zuzi Very Happy, Dileny oraz wszystkich czytelników.





- Hi hi – zaśmiała się Piękna Łabędź w szkolnej stołówce. Z sufitu zwisały różowe serpentyny w fioletowe kropki - pozostałości po wczorajszym weselu. - Jess, a ten, który wygląda jak młody bóg, jak ma na imię? Adonis?
- Nie-e... Mike.... - odparła rozmarzonym tonem Jessica. Wpatrywała się w Niutona, która jej zdaniem wyglądał uroczo z musztardą na policzku. To jakiś nowy trend? - przemknęło jej przez głowę i czym prędzej upaćkała swoją twarz.
- Co? To jest dwóch Mike'ów w tej szkole?
- Aaa... Chodziło ci o Ciullena. Eduardo.
- Eduardo? Też ładnie. Eduardo Ciullen...

Pani Eduardowa Ciullen.


***

- Witam, złotko. To ty jesteś córką komisarza Łabędzia, tak? Piękna?
- Bella – dziewczyna sprostowała wypowiedź nauczyciela biologii.
- Ołkej, Bella. Będę pamiętał. No, chyba, że zapomnę - zaśmiał się z własnego żartu, tak jakby zasługiwał on na miano Dowcipu Roku. - Możesz usiąść obok Ciullena. - Tu podał jej paczkę chusteczek higienicznych marki Glut.
- Eee... Dzięki. Ale po co mi one?
- Na wypadek gdybyś za bardzo się śliniła. Potem trudno to zetrzeć z ławki - wyznał tonem zawodowej sprzątaczki. - A teraz czas zacząć lekcję!

Bella, wciąż będąc pod wrażeniem dziwnego zachowania pana Oniona, potknęła się o czyjś plecak i upadła na twarz tuż przy swojej ławce. Podniosła głowę i zobaczyła cudowne mokasyny od Parady. piękne, idealnie wyprasowane "dzwony" z najnowszej kolekcji Jake'a Marcobsa, biały podkoszulek z napisem "Ajm soł fucking" i rozpiętą koszulę w szkocką kratę. Chłopak, którego ubranie z pewnością zostało wybrane przez jakiegoś stylistę gwiazd, na przykład tego sławnego Jacykota, był po prostu prześliczny. Idealne rysy twarzy, wielkie, bursztynowe oczy, gęste, falujące rude włosy... Słowem: Eduardo Ciullen.


Ślinka napłynęła jej do ust i już, już miała skapnąć na ławkę, ale Piękna wyjęła z plecaka termos i szybko wypluła do niego mieszaninę wody, soli mineralnych, białek i bakterii. Przezorny zawsze ubezpieczony pomyślała.

- Cześć - powiedziało jej Bożyszcze. Na śniadanie musiał zjeść kilogram jedwabników, bo inaczej nie dało się wytłumaczyć piękna jego głosu.

Bella chciała odpowiedzieć, lecz ślinotok przybrał na sile i spowodował zakrztuszenie.

- Kłaczek? - spytał domyślnie Adonis.
- Eee... Nie - odparła, gdy tylko udało jej się powstrzymać proces krztuszenia.
- Aha. - Jego zainteresowanie momentalnie zniknęło. Jego piękne lico wykrzywił grymas obrzydzenia i chłopak odsunął się tak daleko, jak tylko mógł. Efekt tego był taki, że przeniósł zeszyty i podręcznik na parapet.

Będę miała o czym pisać w moim epulsowym pamiętniku pomyślała Bella z radością.



***


Piękna zaparkowała swojego różowego trabanta pod domem. Wyglądał niespecjalnie - brakowało kilku dachówek(dziura w dachu była dokładnie nad łóżkiem Belli, lecz dla dziewczyny nie stanowiło to problemu - padało codziennie, więc nie musiała myć głowy - deszcz robił to za nią), ściany wymagały odmalowania, a ponadto prawa część budynku zapadała się w bagnie. Może i sprawiał wrażenie zaniedbanego, lecz wyposażony był w najnowsze zdobycze techniki: przy drzwiach był czytnik, który skanował siatkówkę oka, odciski palców i spodnią stronę języka. Na szczęście komisarz wprowadził dane córki do systemu, więc gdy po półgodzinie bezowocnych prób domyśliła się, że chodzi o palce u rąk, mogła wejść do domu.


- Cześć, tato! - krzyknęła od progu.
- Hej, hej - odpowiedział jej głos z kuchni.


Charlie Łabędź był opalonym czterdziestolatkiem z muskulaturą idealnie wypracowaną na siłowni. Włosy, których końcówki skręcały się nad karkiem, w kilku miejscach przejaśnione były pasemkami o odcieniu "Jesienny kasztan". Reszta ufarbowana była na "Cytrynowy mahoń". Miał na sobie brązowe, dopasowane sztruksy i sweter w łódkę w różowo-fioletowe romby.

- Skarbie, mógłbym cię prosić do salonu? Chciałbym ci kogoś przedstawić.

Piękna posłusznie poszła za nim do living-roomu.

- Eee... Bello... To jest...
- Cześć. Jestem Isabella.

Torba pięknej zsunęła się z jej ramienia i spadła na podłogę. Termos, którego najwyraźniej nie dokręciła, wylał swoją zawartość na marmurową posadzkę.

- To. Nie. Może. Być. Prawda. Jak mogłeś, tato?! - wrzasnęła i zalała się łzami. W grę wchodziła spora ilość smarków.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 20:06, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Trans :*

Moja mama bardzo dziękuje za dedykację Razz obiecała, że jutro przeczyta prolog i pierwszy rozdział :* jesteś przecudowna :*

A teraz opinia na temat pierwszego rozdziału. Wesoły, błyskotliwy, ładnie napisany Smile akcja ślinotok, musztarda, chusteczki Glut, różowy trabant, Eduardo Ciullen i Piękna Łabędź - boskie Very Happy naprawdę jestem bardzo ciekawa tego co się będzie dalej działo Smile już nie mogę się doczekać Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:16, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Strasznie Ci dziękuje za dedykację Trans Very Happy
Pierwszy rozdział chyba jeszcze lepszy od prologu. Padłam po raz kolejny Trans Very Happy
Dla mnie bomba, chyba sobie wydrukuję i będę czytać na zły humor xD Very Happy Nie mogę się doczekać rozdziału drugiego Razz
Weny Skarbie, i to jak najszybszej Very Happy ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z harmonii i rozdźwięku.

PostWysłany: Śro 11:48, 26 Sie 2009 Powrót do góry

Beta: Susan.

W poprzednich odcinkach*:

Bella, wciąż będąc pod wrażeniem dziwnego zachowania pana Oniona, potknęła się o czyjś plecak i upadła na twarz tuż przy swojej ławce. Podniosła głowę i zobaczyła cudowne mokasyny od Parady. piękne, idealnie wyprasowane "dzwony" z najnowszej kolekcji Jake'a Marcobsa, biały podkoszulek z napisem "Ajm soł fucking" i rozpiętą koszulę w szkocką kratę. Chłopak, którego ubranie z pewnością zostało wybrane przez jakiegoś stylistę gwiazd, na przykład tego sławnego Jacykota, był po prostu prześliczny. Idealne rysy twarzy, wielkie, bursztynowe oczy, gęste, falujące rude włosy... Słowem: Eduardo Ciullen.

~~

- Cześć - powiedziało jej Bożyszcze. Na śniadanie musiał zjeść kilogram jedwabników, bo inaczej nie dało się wytłumaczyć piękna jego głosu.

Bella chciała odpowiedzieć, lecz ślinotok przybrał na sile i spowodował zakrztuszenie.

- Kłaczek? - spytał domyślnie Adonis.
- Eee... Nie - odparła, gdy tylko udało jej się powstrzymać proces krztuszenia.
- Aha. - Jego zainteresowanie momentalnie zniknęło. Jego piękne lico wykrzywił grymas obrzydzenia i chłopak odsunął się tak daleko, jak tylko mógł. Efekt tego był taki, że przeniósł zeszyty i podręcznik na parapet.

~~

- Cześć, tato! - krzyknęła od progu.
- Hej, hej - odpowiedział jej głos z kuchni.
[...]
- Skarbie, mógłbym cię prosić do salonu? Chciałbym ci kogoś przedstawić.

Piękna posłusznie poszła za nim do living-roomu.

- Eee... Bello... To jest...
- Cześć. Jestem Isabella.
[...]
- To. Nie. Może. Być. Prawda. Jak mogłeś, tato?! - wrzasnęła i zalała się łzami. W grę wchodziła spora ilość smarków.


Odcinek 2

Piękna stała po kostki w kałuży własnej śliny, która wylała się z termosu. Powoli, by nie stracić równowagi, schyliła się i wyciągnęła z torby paczkę chusteczek higienicznych, które otrzymała od pana Oniona. Wiedziałam, że później będą bardziej potrzebne!

Gdy już się wysmarkała i otarła swoje łzy, rozwścieczona zapytała:
- Może mi ktoś wyjaśnić, o co tu właściwie chodzi? To jakiś głupi żart? O co, do cholery, chodzi, tato?!

Naprzeciw niej stała dziewczyna. Gdyby nie jej strój, sądziłaby, że to jej rówieśniczka. Były nawet do siebie podobne. Co ten jej skretyniały ojciec myślał, sprowadzając sobie taką laskę, kiedy ona jest w Forks?

- Eee... Jak już wiesz, to jest Isabella. To...
- Mam gdzieś to, jak ona ma na imię! - brutalnie przerwała mu Bella. - Mogłaby się nawet nazywać Delfina Izydora! Co ona tu, do diabła, robi?
- Zamieszka z nami. - Głos komisarza na powrót stał się stanowczy - jak ruch rzeźnika przygotowującego towar na Święto Dziękczynienia.

- O nie! Ta... twoja konkubina... - Nie zdążyła dokończyć swojej tyrady, bo Isabella dostała napadu śmiechu. Rechotała, chichotała i chrumkała, trzymając się za brzuch. W powietrzu rozszedł się zapach sików...
- Ups... Nie trzymanie moczu. Spotyka co piątą z nas. Przepraszam - rzuciła jeszcze Izzy i pognała do łazienki.

- Kwadrans później -

- Bello... Ty naprawdę uważasz, że jestem "konkubiną" Charliego? - Isabella zdziwiona podniosła brwi, aż zniknęły pod jej krótką, farbowaną na zieloną grzywką.
- A nie? Wytłumaczy mi ktoś, o co chodzi?
- Hmmm... Skarbie, lepiej usiądź. To długa historia. - Charlie starał się wyglądać poważnie, ale aż się trząsł od tłumionego śmiechu. - Otóż... Jak wiesz, po rozstaniu moim i twojej matki, zamieszkałaś z Renee.

- Eureka! Możesz powiedzieć mi coś, o czym jeszcze mi nie wiadomo? Na przykład, kim jest ta wywłoka?
- Nie nazywaj jej tak!
- Bo co?
- Bo... skażę cię na sto dni prac społecznych!

Ta groźba poskutkowała. Piękna wiedziała, co oznaczają te dwa słowa - "prace społeczne". Pomarańczowa, odblaskowa kamizelka i jedziesz z mopem!

- Dobra, dobra... Do rzeczy.
- Zamieszkałaś ze swoją matką, a do mnie przyjeżdżałaś tylko na niektóre święta i wakacje. Tymczasem, kiedy my spędzaliśmy czas razem, Isabella jeździła do Renee.
- Dlaczego? O co chodzi, Charlie? Co ona robiła z moją matką i dlaczego ja nic o niej nie wiem? - zaszlochała zrozpaczona Bella.
- Hmm... Myśleliśmy, że tak będzie lepiej. Isabella to twoja...
- Co "moja"? Prawdziwa matka? Jestem adoptowana? Byłam pewna, że ta kobieta nie jest ze mną spokrewniona, ale żeby... Isabella? Ona jest gorsza od Renee? - Piękna zaczęła histeryzować. Ta... ma być jej rodzicielką?
- Nie, skądże! Co za pomysł! Isabella to twoja… To twoja siostra bliźniaczka. A właściwie… brat bliźniak.
- Hahaha. Niezły wkręt – powiedziała Bella, gdy tylko wyrwała się z osłupienia. – Ile czasu zajęło ci zaplanowanie tego przedstawienia? Co to ma niby być? Zielona noc? Nie jesteś za stary na takie numery? - spojrzała na swojego ojca z niesmakiem.
- Hmmm… Bączku**, to nie jest żart.
- Nie wmówisz mi, że ta wywłoka ma siedemnaście lat! I że jest facetem! – zdążyła jeszcze wykrzyknąć Piękna i zemdlała.

***

- Izabello, kochanie, przepraszam. Nie wiem, co wstąpiło w Bellę…
- Spoko, Charlie. Byłam pewna, że ona nie do końca potrafi posługiwać się szarymi komórkami. Mamy dowód! – Isabella zaśmiała się kpiąco. – Dobra… Może ją przeniesiemy? Mogła rozwalić głowę.
- Co? Głowę? – W oczy i głos komisarza wkradła się panika. – Mój marmur!!!

***

- Wysłuchaj mnie i nie przerywaj. I nie mdlej – podłoga i tak jest w opłakanym stanie, będę musiał zużyć cały zapas Picu i Glansu, żeby ją doczyścić… Isabella również jest dzieckiem moim i Renee. Kiedy ty mieszkałaś z matką, Izzy przebywała ze mną, a gdy przyjeżdżałaś do mnie na wakacje, Iz spędzała ten czas w Phoenix. Dwa lata temu… zdecydowała się na operację zmiany płci. Wcześniej była Izabeliuszem.

***

Piękna siedziała na szyberdachu domu Charliego i zastanawiała się, o co chodzi w jej pokręconym życiu. A że była to rzecz bardzo zajmująca i wymagała wysiłku, z jej uszu wydobywały się strużki popielato-różowego dymu. Minęło kilka dni, odkąd dowiedziała się, że ma siostrę bliźniaczkę, która wyglądała jak niedorozwinięta zakonnica, sikała w majtki i przeszła operację zmiany płci; mężczyzna, który zapewnił jej połowę materiału genetycznego, pracuje dla FBI czy CSI (zawsze myliła te dwie nazwy – wiedziała, że jedni są z Miami, ale… co dalej?) oraz zakochała się w Idealnym Młodym Bogu vel Adonisie. Sądziła, że to stanowczo za dużo. Zrezygnowana wyjęła z kieszeni żyletkę i zrobiła nacięcie na skórze. Krew powoli spływała po jej nadgarstku.

- Nie! Miłości moja, kwiecie mej egzystencji, nie umieraj! – usłyszała krzyk z oddali i nagle, u jej boku znalazł się Eduardo Ciullen.
- Eee… co? – zapytała pod wrażeniem jego nieziemskiej urody. Prezentował się wspaniale nawet z pomarańczową klamerką na nosie.
- Nie umieraj, słyszysz? Nie umieraj! – W akcie desperacji potrząsnął jej ramieniem, przy okazji zrzucając ją z szyberdachu.
- Eduardo? Ja żyję! A przynajmniej żyłam, dopóki mnie nie zepchnąłeś…
- Co? Żyjesz? – Wyjął dwa pomponiki i radośnie zaprezentował swój układ z ostatniego Przeglądu Czirliderek Forks. Piękna, zachwycona jego popisem, zafundowała mu owacje na stojąco. Po upadku z pięciu metrów na beton takie wyczyny nie są najlepszym pomysłem, ale ona dowiedziała się o tym dopiero w tamtej chwili. Najwyraźniej Renee wolała ćwiczyć jogę czy skakać na skakance niż uświadamiać jej takie rzeczy.
- Dobra… Ale Alice widziała jak podcinałaś sobie żyły!
- Chciałam tylko wyryć sobie napis. No wiesz, pisali o tym w Bravo!Grill. Eee… Zaraz. Powtórz.
- Powtórz?
- Jak to „widziała”?

Eduardo zmieszał się na chwilę, lecz nie trwała ona długo.

- Lornetka. Wiesz, lubi pooglądać ptaszki. Ornitolożka – zaszpanował trudnym słowem. – Przez przypadek weszłaś jej w kadr. Zobaczyła, co robisz, więc dała mi znać. No to pa! – wykrzyknął i zniknął w krzakach otaczających dom Łabędziów.

____________________________________________________

* Ponieważ moje opowiadanie wzorowane jest na "Modzie na suksces" i innych tego typu tasiemcach, nie możemy obyć się bez "W poprzednich odcinkach". xD
** Nie mogłam się powstrzymać... "Nara, bąku" to motyw przewodni moich wakacji. xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Śro 11:48, 26 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Amithi
Vampire Lover



Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 1312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wieliczka

PostWysłany: Sob 22:21, 29 Sie 2009 Powrót do góry

Hmm.. przeczytałam od razu, ale jakoś nie mogłam się zebrać do napisania komentarza Razz.
Jak zwykle wesoło i zaskakująco, motyw emo/ornitolog Very Happy; no tak Eduardo, pomponiki i układ taneczny najlepsze Very Happy.
Ale tym razem jakby to ująć - czegoś mi brakowało. Czekam na więcej Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amithi dnia Sob 22:21, 29 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin